Niniejszy post dedykuję wszystkim fankom szajby czyli krótko mówiąc, wszystkim szajbofankom :> Był cudowny letni dzień. Pewien romantyczny rycerz zwany szajbą dziarsko pędził swoją stalową karocą zaprzężoną w 90 mechanicznych rumaków. Konie pędziły galopem stymulowane odpowiednio dobraną muzyką. Było już dobrze po południu gdy dojechał do pewnego bajkowo wyglądającego jeziora, za którym ujrzał piękny starodawny gród. Na ten widok zasępił się jednak szlachetny rycerz. - A gdzież to ja teraz znajdę jakąś cudną dziewicę, coby ją od złego smoka wyzwolić - pomyślał srodze zaniepokojony. Wtem ujrzał przed sobą wieżę. Spojrzał na jej szczyt wypatrując dobrze znajomego widoku. Niestety, na szczycie wieży nie dojrzał żadnej uwięzionej królewny, ani też żadnego smoka, co to by mógł z nim bój śmiertelny stoczyć, a ubiwszy wreszcie ową bestię, żyć z tą cudownie wyzwoloną niewiastą długo i szczęśliwie, przy okazji płodząc z nią co najmniej tuzin wrednych pacholąt. - Qrwa, jakoś to wszystko niezgodnie z wcześniej obranym scenariuszem idzie- westchnął tedy szlachetny rycerz. Jednak nie dając tak łatwo za wygraną, zawołał donośnym głosem:
wieżo strzelista, wieżo wysoka
gdzież to się podziała owa piękna królewna molestowana przez złego smoka? A wieża odparła mu śpiewnym szeptem:
zapytaj się deszczu spadającego z wysoka
zapytaj się gwiazd świecących w nocy zapytaj się tego białego obłoka gdzie może być teraz królewna która oczekuje od ciebie pomocy Ale szajba nie miał jakoś specjalnej ochoty wypytywać się wskazanych przez wieżę świadków koronnych o uwięzioną królewnę, gdyż od razu był się domyślił, że deszcz całą tę historię od razu by gruntownie rozmył, gwiazdy mogły ją znacznie przejaskrawić, zaś obłok przyciśnięty do muru, mógłby zacząć konfabulować, a przecież dezinformacja w omawianej kwestii groziła nieodwracalną przemianą królewny w Babę Jagę albo nawet co gorsza w słynną pramatkę - ósmą pasażerkę Nostromo. Zadumał się tedy rycerz, ale nie stracił był rezonu bowiem dojrzał na środku jeziora cudowną romantyczną wysepkę, jakby stworzoną na raj dla zakochanych. - Tuś jest moja luba! - przemknęło mu przez głowę. Po czym zajrzał, ale i tam jej nie było. - Na frasunek dobry trunek - pomyślał romantyczny rycerz i nie zwlekając wstąpił do pierwszej napotkanej oberży, coby jakimciś szlachetnym trunkiem swe podniebienie uraczyć. Nagle z zadumy wyrwał go czyjś delikatny głos. - Tyś jest owy szlachetny rycerz szajbą zwany? - Jam ci jest! - niemal automatycznie odrzekł szajba, po czym spojrzał i zdębiał. Ujrzał bowiem Damę Czcigodną, której do tej pory nadaremno poszukiwał. Sięgnął tedy rycerz za pazuchę i wyciągnął bukiet herbacianych róż, który wręczył był napotkanej Damie, jednocześnie czule całując jej miękką dłoń, a przy okazji również oba roześmiane policzki. - Czy to na ciebie czekałam całe moje życie? - zapytała Dama uśmiechając się radośnie. - Hihi, mam dziwne wrażenie, że jesteśmy w ukrytej kamerze... cicho szepnął szajba, a ledwo wyrzekł te słowa, w powietrzu rozległ się donośny głos złej wróżki. - Qrwa!!! O żesz ty szajbo cholerna, bodajby cię walec drogowy rozjechał, ty z najbardziej romantycznej historii potrafisz w jednej chwili kabaret zrobić! To już lepiej przemienię was oboje w drewniane figurki, przynajmniej turyści będą mieć z was jakąś pociechę - to rzekłszy machnęła swoją czarodziejską różdżką. W tej samej chwili rycerz szajba wraz ze swoją Damą zamienili się w dwa drewniane posągi, które stały nieruchomo z zadumą spoglądając przed siebie. I stoją tam do dziś. Tyle, że czarodziejska różdżka wróżki była już mocno nadgryziona zębem czasu i zamiast Damy jakiś drugi sztywny facet się pojawił. A poza tym wszyscy zdrowi. |