piątek, 6 lipca 2012

Pan szajba gubi się w konwencjach.

Pan szajba chciał dzisiaj dać pewnemu panu w mordę... no wiecie, tak w konwencji westernu - on na niego krzywo spojrzał, no to pan szajba mu w pysk... problem w tym, że to był chłop 2 metry wzrostu i 150 kg żywej wagi... no i  rzecz jasna mógł nie zrozumieć tej konwencji, a wtedy z pana szajby zostałby co najwyżej mocno poturbowany pasztet, co w tej temperaturze, jaka obecnie miłościwie panuje w naszym pięknym kraju, groziłoby szybkim rozkładem na mało przyjemne zapachy... w rezultacie pan szajba dał se na wstrzymanie i postanowił przejąć inicjatywę w konwencji filmu "płaszcza i szpady", a więc dziarsko chwycił swój nieodłączny parasol i postanowił zdzielić nim drania przez łeb, aż mu gwiazdy w oczach staną... lecz w tym momencie zorientował się, że przeca zaatakuje bezbronnego faceta, a to przecież nie łowko. Co prawda zawsze mógł jeszcze zaoferować gościowi dwa nagie miecze, problem w tym, że nie był pewien jak facet odbierze akurat taką konwencję.
W tej sytułacji pan szajba postanowił ratować się konwencją filmu niemego, to znaczy udać, że nie słyszy, ale nie był pewien, czy facet zna tę konwencję, poza tym niemal cały ałtobus już na niego patrzył i pan szajba doskonale czuł na sobie to ałtobusowe wejrzenie. Jeszcze przez moment pan szajba próbował ratować się konwencją sajnsz-fikszyn i udawać zahibernowanego, ale natrętny wzrok niewzruszonego jegomoscia zdawał się mówić "już ja cię odhibernuję, żałosny gapowiczu!".
Wobec tego nie pozostało panu szajbie nic innego jak pogmerać w swojej przepastnej kieszeni, wyjąć mocno pomiętolony bilet, powiedzieć "proszę" i podać go natrętowi.
Kanar kilka razy obrócił zmiętolony bilet w dłoniach, po czym luknął nań i oddał go z powrotem wyduszając z siebie krótkie "dziekuję". Na to pan szajba skłonił się w milczeniu i chowając bilet z powrotem do kieszeni pomyślał, że na drugi raz ponownie zrobi temu kanarowi i całemu ałtobusowi krótkotrwałą przyjemność i uda, że nie ma ważnego biletu.

Np. obejmie go za szyję obficie przy tym tocząc ślinę z pyska i obrzucając go nienawistnym spojrzeniem ostatkiem sił wyszepce:

- main nejm is szajba, pan szajba... i ty także, Brutusie?

A on słysząc to wielce przejęty, powie cicho:

- nic to, Baśka...

Ale zaraz, zaraz... jaka to była konwencja?


poniedziałek, 2 lipca 2012

Roztrząsania tajemnic deski klozetowej ciąg dalszy...


No dobra...
Z tym opuszczaniem deski klozetowej przez pana szajbę to niezupełnie tak.
Znaczy się - zupełnie nie tak.

Pan szajba nie ma we zwyczaju opuszczania deski klozetowej...
Bo i po co???

Po co opuszczać deskę klozetową, którą już za chwilę trzeba znowu podnosić?
/np. z uwagi na nasilające się, starcze problemy pana szajby z prostatą - tylko ćśśśśś, bo się wyda.../

Zwłaszcza jeśli pod deską klozetową pana szajby nie kryje się nic, co by było do ukrycia?
Jednym słowem - pan szajba jest jednym z tych naj...najgorszych facetów, jacy w ogóle chodzą po tym ziemskim padole, co to nie mają we zwyczaju opuszczania deski klozetowej...

Mało tego - pan szajba na tej podstawie opracował własną dosyć chytrą metodę, która w skrócie sprowadza się do tezy:

"Pokaż mi swoją deskę klozetową, a powiem ci kim jesteś"

Metoda polega na tym, że pan szajba wchodząc do dowolnego domu natychmiast sprawdza w jakim położeniu jest tam deska klozetowa i od razu wszystko staje się jasne i przejrzyste.

Deska klozetowa podniesiona - znaczy się, w domu na pewno przebywa prawdziwy chłop.

Deska klozetowa opuszczona - znaczy się, dom jest bez chłopa, ewentualnie z chłopem - pantoflarzem.

Może też być wówczas jeszcze jedno rozwiązanie, a mianowicie - deska klozetowa coś tam skrywa pod spodem - pan szajba nie sprawdza co, bo niespodzianki bywają wtedy przeróżne, ale o tym - może kiedyś indziej pogadamy, dobrze?

http://www.kweik.com.pl/pic/1328617897-oF71gd.jpg 

wtorek, 26 czerwca 2012

Tajemnica deski klozetowej.

Pan szajba cały czas zachodzi w głowę, skąd bierze się pogląd, że najgorsi faceci to tacy, którzy nie mają nawyku opuszczania desek klozetowych.
Powszechne biadolenie na swojego chłopa zazwyczaj kończy się stwierdzeniem:
- i w dodatku nie opuszcza deski klozetowej...

Co rzecz jasna ma w domyśle oznaczać, że taki facet to już jest czyste chodzące zło, coś w rodzaju skrzyżowania Lucyfera i Hannibala Lectera.
Niestety, pan szajba cały czas nie może dociec, co takiego kryje się pod deską klozetową, że kobiety muszą ją mieć opuszczoną, inaczej natychmiast jest awantura i odsądzanie takiego nie opuszczającego ową deskę delikwenta od czci i wiary.

Badanie owego fenomenu utrudnia fakt, że pan szajba zwykł tak na wszelki wypadek opuszczać tę mityczną deskę.

Bo po co narażać się kobietom?

Przecież i tak wiadomo, że z nimi się nie wygra...

http://mainhg.demotywatory.pl/uploads/1263639661_by_lalalala_500.jpg

niedziela, 17 czerwca 2012

Wydupceni.


Od wczoraj trwa gorąca debata, dlaczego nasi zostali wydupceni przez Czechów i odpadli z Ełro 2012.
Niektórzy przyczyn porażki upatrują w tym, że stadion we Wrocku jednak był otwarty, inni mówią, że nasi za bardzo chcieli, a jak się chce za bardzo, no to wiadomo, że zazwyczaj trudno jest wówczas chłopom stanąć na wysokości zadania. Panie coś o tym wiedzą, prawda?
W tej tragicznej sytułacji pan szajba proponuje wszystkie flagi narodowe przyczepione do samochodów przepasać czarnym żałobnym kirem i opuścić je do połowy masztów.
Cóż, jak żołoba to żałoba.

Ale nie ma tego złego... nasze orły-nieloty przynajmniej mają blisko do domu.

http://z1.demoty.pl/2630316c7b2cb482989d2c6e94828bd5b4d210ae/polska-czechy

środa, 6 czerwca 2012

Pan szajba bierze się za budowę ałtostrad czyli Kajmany czekają.



Pan szajba już wie, co będzie robił w niedalekiej przyszłości.
Otóż pan szajba będzie budował ałtostrady.
Na tzw. "dobry początek" pan szajba założy kilka banków, które następnie udzielą gwarancji bankowych dla GDDKiA w przypadku niewywiązania się pana szajby z podjętych przez niego zobowiązań. 
W tzw. międzyczasie pan szajba zrobi pozorację budowy ałtostrad wynajmując podwykonawców pracujących za friko na poczet przyszłej wypłaty /której nigdy na oczy nie zobaczą/, zatrudni też dwóch własnych robotników /także pracujących za friko/, którzy będą kręcić się po terenie z łopatami udając, że usypują piach pod przyszłą ałtostradę.
Potem pan szajba poczeka aż należna mu kasa wpłynie na jego konto po czym pójdzie kupić materiały budowlane na swój luksusowy kompleks SPA, który w tym samym czasie będzie szybko budować na Kajmanach.
Potem pan szajba zacznie powoli zwijać interes zostawiając wszystkich podwykonawców i swoich własnych dwóch roboli z długami, tudzież ledwo napoczętą ałtostadą, ale zanim zwinie interes do końca, złoży stosowne kwity do skarbówki, coby fiskus zwrócił mu przeszło 50 milionów złotych nadpłaconego VAT-u.
Jeśli ktoś myśli, że pan szajba łze jak pies, albo że mu się na stare lata we łbie pomieszało, iż budowanie ałtostrad w Polsce to taki super dochodowy interes, to trudno. Pan szajba zapewnia, że wie co mówi, bo przeca widzi jak zręcznie sobie z tym wszystkim poradzili łebscy biznesmeni z chińskiej firmy Covec.
Cholera, Wałęsa miał jednak rację, gdy mówił, że najlepsze interesy robi się w Polsce.
Pan szajba do tej pory nie bardzo w to wierzył, ale Chińczycy całkowicie go przekonali, że to jest święta prawda, toteż od jutra bierze się za nowy biznes podśpiewując przy tym ochoczo:

budujemy nową ałtostradę
jeszcze jedną nową ałtostradę...
potem na Kajmany pojadę...
oj!
pojadę!!!

http://humor.pl/system/application/resources/images/2012-05-15/puTkT6CUo618NDZOvoPFnnNjV.jpg

piątek, 1 czerwca 2012

Pan szajba ratuje TVP.


No i co dziwnego, że TVP plajtuje, skoro takie dziadostwo z Opola nadaje.
Ani żałosne skowyty imitujące najbardziej znane przeboje z lat 60-tych, ani codzienna żebranina i błagania o płacenie abonamentu nie pomogą, bo ludziska stały się wygodne, swój gust mają i na żadną chałę już nie pójdą.

Zrozumcie to wreszcie specjaliści od telewizyjnego PR-u, że w TV liczy się tylko jedno - oglądalność. 
Tylko wtedy znajdą się durnie, którzy zapłacą kilka milionów za parę minut bloku reklamowego /czytaj - reklamodawcy/.

A co zapewnia dużą oglądalność w obecnych czasach? Przede wszystkim transmisje typu "live" czyli na żywo /bo wszystkie odgrzewane kotlety to se można potem na YouTubie obejrzeć/.

Pan szajba nie może już patrzeć jak TVP powoli plajtuje, toteż nie będzie taki i od razu podrzuci pomysła, coby decydenci TVP wiedzieli skąd kapuchę mają brać.

No więc wystarczy poszukać sobowtóra Baracka. 

Nie będzie to specjalnie trudne, gdyż Barack ma europejskie rysy, wystarczy poszukać gościa z podobną facjatą, a potem posmarować go jakimś kakałkiem albo czymś innym, coby go odrobinę przyciemnić.

Potrzebni będą też inni statyści, ale tych już nie trzeba będzie malować, wystarczą odpowiednie stroje i stosowne gadżety.

No więc odpalamy TV i co widzimy?

Owoż właśnie leci transmisja na żywo - kilku uzbrojonych po zęby zbójów wyprowadza spętanego Baracka z samolotu, a spiker na gorąco nadaje, że nasi mężni żołnierze z GROM-u wrócili własnie z wypadu do Białego Domu w Waszyngtonie, coby wreszcie zrobić z tym niesfornym Barackiem porządek.

Następnie prowadzą go na Plac Zamkowy, gdzie na tzw. "dobry początek" rzucają go na kolana. Ten natychmiast pada na wznak i posypując głowę wcześniej przygotowanym popiołem, błaga publikę o wybaczenie. Ta jednak jest bezlitosna i zgodnie skanduje:
- za to co powiedziałeś, bo powiedzieć chciałeś!!
- za to, że nie przeprosiłeś co by było gdyby - w dyby go, w dyby!!!

/Tutaj można by wstawić jakiś grubszy blok reklamowy, bo wiadomo przecie, że zakuwanie w dyby nie jest ani proste, ani takie łatwe, zabiera to nieco czasu, który można by wypełnić reklamami/.

Pan szajba nie jest pewien, co powinno zakończyć taką transmisję, czy lepsze byłoby ukamienowanie, czy też spalenie na stosie, toteż najlepiej nakręcić obie wersje, a wyemitować taką, która będzie się cieszyć większym wzięciem ze strony telewizyjnej publiki.

Że takie coś byłoby wszechświatowym hitem, co do tego pan szajba nie ma żadnych wątpliwości.

wtorek, 29 maja 2012

Koko koko, pan szajba spoko. A jak tam Ełro? Ałtostrad nie budziet? A to kij wam w oko!


I oto nadeszła długo wyczekiwana wiosna.

Ełro tuż tuż, wszędzie lśnią nowe dworce, lotniska i porty, a autostrady wiją się niczym wstęgi. Przecież w całym kraju jak okiem sięgnąć niczego innego nie widać - no nic tylko same autostrady.

I dlatego chyba nikogo nie dziwi, że wiosna jest ulubioną porą roku pana szajby. 
Właśnie wtedy w największym stopniu dopada ludzi gwałtowny zbiorowy amok polegający na wzmożonej chęci replikowania swojego materiału genetycznego /czytaj - rozmnażania się/.



Ale to jeszcze nie wszystko...
Właśnie o tej porze roku  w największym stopniu dopada ludzi gwałtowny zbiorowy amok, który polega na realizowaniu rozmaitych, zazwyczaj bardzo spektakularnych filozoficzno-transseksualno-psychodelicznnych przedsięwzięć. O jednym z przedsięwzięć tego typu mieliśmy okazję nie tak dawno usłyszeć, a polegało to na tym, że europejscy /zresztą - sowicie za to opłacani/ uczeni w mowie i piśmie ogłosili oto albowiem, iż zmiana klimatu ma niekorzystny wpływ na szowinistyczno - mizoginistyczne zapędy męskich samców - czytaj: efekt cieplarniany ma wpływ na dyskryminację kobiet.

No cóż, powiedzmy sobie szczerze - w miarę jak się robi w ulu coraz bardziej gorąco, to trutniów przybywa, prawda? Ot, odwieczne prawo natury, aż dziwne, że europejscy, sowicie opłacani, uczeni w mowie i piśmie takich prostych biologicznych faktów do tej pory nie zauważyli.
Przy okazji należy koniecznie nadmienić, że Parlament Europejski znacznie zawęził ten jakże ważny społecznie problem. Efekt cieplarniany ma bowiem także wpływ na szybkość dojrzewania płciowego jętek jednodniówek /Ephemeroptera/, a co za tym idzie, w poważnym stopniu rzutuje na przyszłość naszego globu /zgodnie z tzw. "efektem motyla" znanym także jako "efekt kuli śnieżnej"/.

A więc miejcie się na baczności uczeni w mowie i w piśmie, bo nie znacie dnia ani godziny!!

I nawet nie próbujcie w tym względzie dmuchać na zimne, bo takie niefrasobliwe dmuchanie w każdej chwili może grozić nieplanowaną ciążą.


http://zachcialomisiephd.blox.pl/resource/ciaza7cdf1qd9.jpg